Odpalamy ulubioną muzykę.
Ogóraski myjemy żeby ładnie wychodziły na zdjęciach.
O, jakie ładne. I jak elegancko tło rozmazane...
Szykujemy dodatki - czosnek i przyprawę do kiszenia ogórków - ona nam załatwia kupowanie i przygotowanie korzenia chrzanu, kopru i całej reszty :) Ja miałam Apetitę i jak widać byłam tym faktem bardzo poruszona ;)
Wodę podgrzewam - ogórki będą gotowe szybciej :) Dodaję sól i cukier - w smaku ma być wyraźnie słono słodka.
Ogórki trafiają do naczynia - równa warstwa dość ciasno upakowana. Na to przyprawy i kawałki czosnku. Potem kolejna warstwa ogórków już poziomo, tak się u mnie mieszczą najlepiej.
Po zalaniu wodą do pełna przyciskam miseczką którą obciążam dowolną puszką. Liście winogron którymi całość przykrywała zawsze moja babcia z premedytacją olewam, w mieście chyba nie sposób ich zdobyć.
Trzeba tylko pamiętać że woda z naczynia się będzie w miarę kiszenia wylewać, warto mieć miskę zabezpieczającą, bo będzie kałuża.
I tyle. Po mniej więcej 3 dniach małosolne są gotowe do wcinania :)
:)Jak tu pięknie :)
OdpowiedzUsuńach ... aż mam ochotę na takiego ogóraska :D kiedy zaprosisz na nie ? :P :D
OdpowiedzUsuń:) Powinnaś pisać teksty dla kabaretów! Masz świetne poczucie humoru:)
OdpowiedzUsuńOdpal mi jednego ogoraaaa:*
OdpowiedzUsuńTeż mam takiego kwiatka :D nawet już kilka bo je rozmnożyłam :D
OdpowiedzUsuń